sobota, 29 października 2016

POL: MOJA PODRÓŻ PO AMERYCE


Jedną z najlepszych części J1, jest zdecydowanie podróżowanie po ukończeniu pracy. Dzisiaj zdecydowałam Wam pokazać jak wyglądała moja podróż po Stanach. Może Wam to kiedyś pomoże przy planowaniu swojej wymarzonej podróży!

Więc! Wszystko zaczęło i skończyło się oczywiście w Nowym Jorku. Po campie, polecieliśmy z lotniska La Guardia w Nowym Jorku do Miami, gdzie spędziliśmy dwa dni obijając się na plaży. Stamtąd mieliśmy rejs na Bahamy. Tak, na BAHAMY! Do tej pory nie mogę uwierzyć, że tam byłam! Po rejsie, wróciliśmy do Miami. Byliśmy tam nad ranem, a wieczorem czekał nas lot do Las Vegas, więc szczerze mówiąc większość dnia spędziliśmy na lotnisku. W Las Vegas odebrał nas kolega autem, ponieważ wszyscy razem zdecydowaliśmy się wypożyczyć autko na dalszą część podróżowania. Z Las Vegas pojechaliśmy na zachód słońca na Wielkim Kanionie. Był to jeden z najlepszych zachodów słońca w moim życiu! Po zachodzie, zdecydowaliśmy przez całą noc kierować się w kierunku Los Angeles, gdzie dotarliśmy nad ranem, na wschód słońca, który niestety nie był tak spektakularny jak zachód. Pogoda nas zaskoczyła! Było zimno i pochmurno. Ale niektórym nawet to nie przeszkodziło w małej drzemce na plaży! W LA spędziliśmy dwa dni i znowu zaczęliśmy podróż w stronę San Francisco. W dordze zahaczyliśmy o Hollywood, Santa Monica, Beverly Hills i Santa Barbara. W planach mieliśmy zamiar zatrzymać się w San Francisco na trochę dłużej, jednak po niemiłym incydencie (ktoś nam się włamał do samochodu, i tak oto dwie osoby straciły wszystko co miały), stwierdziliśmy, że wracamy tam skąd przyjechaliśmy. Postanowiliśmy te ostatnie parę dni spędzić na spokojnie. Niedługo potem, razem z kuzynką, rozdzieliłyśmy się z resztą i busem pojechałyśmy z Los Angeles do Las Vegas, skąd miałyśmy lot do Nowego Jorku. W Nowym Jorku spędziłyśmy trzy dni i potem czekał nas już tylko lot do domku!

NY - MI - BS - MI - LV - LA - HLWD - SM - BH - SB - SF - LA - LV - NY

Jak widzicie, nasze podróżowanie naprawdę było intensywne i na sam koniec byliśmy bardziej zmęczeni niż wypoczęci. Jednak nie zmieniłabym nic! Dużo się podczas tego podróżowania nauczyłam o sobie, o innych, o podróżowaniu w grupie i o przekraczaniu własnych granic. Nie zawsze jest tak kolorowo jak się wydaje. Czasem nie masz gdzie spać, czasem zostaniesz okradziony, czasem zabraknie Ci na coś pieniędzy. Nauczka na całe życie! Ale wiadomo, najbardziej w życiu liczą się wspomnienia, a to co zobaczysz to Twoje, i nikt Ci tego nie zabierze!

Więc, co sądzicie? Piszecie się? Czy jednak wolelibyście spędzić ten czas trochę spokojniej?


Buziaki,
Klaudia.. X